Pani Iwona kilkanaście miesięcy temu spotkała się z Bogusławem C. Powodem była rzekoma sprawa rozwodowa. Oskarżony miał wydać pani Iwonie korzystną opinię dotyczącą jej dziecka. – To było w celu udowodnienia, że można taką opinie uzyskać bez obecności dziecka. Bogusław C. nie miał z tym problemu, że mi tak opinie wystawi – mówi p. Iwona.
Rozmowę z oskarżonym kobieta nagrała dyktafonem. Zrobiła to na prośbę swojego kolegi Roberta Laska, który twierdzi, że również miał do czynienia z Bogusławem C. Mężczyzna rozwodził się naprawdę.
– Bogusław C. był powołany jako psycholog przez moją żonę sporządził też opinie, że badał moją córkę no i oczywiście zeznał korzystnie dla mojej żony, wystawił jej korzystną opinię, w moim odczuciu w ogóle bez diagnozowania mojej córki – mówi Robert Lasak.
– W istocie polegało to na świadczeniu przez oskarżonego usług psychologicznych w rozumieniu ustawy, podczas gdy nie miał on prawa wykonywania tego zawodu – mówi prok. Katarzyna Tusznio-Kowalska.
Oskarżony nie przyznaje się do winy. Przed sądem przedstawił swoją wersję wydarzeń. Twierdził, że nigdy nie uważał się za psychologa. Bogusław C. mówił, że jest psychoterapeutą.
Proces , który się rozpoczął, dotyczy zawiadomienia złożonego tylko przez panią Iwonę. – W toku postępowania przygotowawczego nie ujawniono innych przypadków oszustw Bogusława C. – twierdzi prokuratura.
Bogusławowi C. za podszywanie się za psychologa może grozić nawet 8 lat więzienia. Mężczyzna będzie też odpowiadał za składania fałszywych zeznań w sprawie rozwodowej Roberta Lasaka.