Po dwóch latach sporu zbiorowego, trzech tygodniach protestów i... czterech godzinach negocjacji, pielęgniarki ze Staszowa doczekały się porozumienia w ich sprawie. Do wynagrodzenia zasadniczego od 1 maja 2017 roku zostaje włączona kwota 400 złotych.
Siostry żądały włączenia do podstawy pensji, pieniędzy, które od dwóch lat otrzymują w formie dodatku. W 2015 roku pielęgniarki w całym kraju wynegocjowały 1600 złotych podwyżki. Pieniądze są przekazywane w czterech transzach w formie dodatku. Tak, by docelową sumę pielęgniarki otrzymywały od 2018 roku. Teraz dodatek wynosi 800 złotych brutto. Do podstawy pensji biały personel ze Staszowa otrzyma 400 złotych. - Od czegoś zaczęłyśmy. Od tych czterystu, a potem, miejmy nadzieję będziemy szły w górę – mówi Agnieszka Wróbel, pielęgniarka.
Jak mówi dyrekcja - podwyżki nie obciążą finansowo szpitala. Pieniądze, co miesiąc zgodnie z rozporządzeniem ministerstwa zdrowia, lecznica otrzymuje od Narodowego Fundusz Zdrowia. - Mieścimy się w kwocie, jaką otrzymujemy od Narodowego Funduszu Zdrowia w zakresie wzrostu wynagrodzeń dla pań pielęgniarek i położnych – informuje Józef Żółciak, dyrektor szpitala w Staszowie.
W negocjacjach brali udział nie tylko przedstawiciele związków zawodowych i dyrekcji szpitala. Nie mogło zabraknąć również władz powiatu, do których należy staszowska lecznica. - Sytuacja była tak groźna, że doszłoby być może do ewakuacji pacjentów ze szpitala, zaprzestania działalności leczniczej. Na to nie mogliśmy sobie pozwolić – mówi Michał Skotnicki, starosta staszowski.
Jednak finał konfliktu w Staszowie, może doprowadzić do podobnych sytuacji w innych świętokrzyskich szpitalach. - Jest to dla nas bezpieczeństwo, trwałości tego, tych pieniędzy. Zapewnienie, że te będą one pielęgniarkom wypłacane. Więc myślę, że to jest duży sukces – twierdzi Agata Semik, szefowa Świętokrzyskiego Związku Pielęgniarek i Położnych.
Pierwsze rozmowy w tej sprawie odbędą się 24 kwietnia w siedzibie Świętokrzyskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.