Dobro, które wraca. Chora na mukowiscydozę Monika Luty zaczyna nowe życie

Karolina Kopijkowska-Harczuk, piol 2021-11-22  |  Region, Bolmin
UDOSTĘPNIJ:
Dobro, które wraca. Chora na mukowiscydozę Monika Luty zaczyna nowe życie
To dowód na to, że pomaganie mamy we krwi. 25-latce z Bolmina udało się poruszyć serca mieszkańców regionu i całej Polski. Chora na mukowiscydozę Monika Luty kończy zbiórkę pieniędzy na kosztowną terapię. Dzięki państwa wsparciu na koncie jest już ponad milion złotych na leczenie.

Trzynaście kompletów leków, które wystarczą na ponad rok, to efekt prowadzonej akcji pomocy dla Moniki Luty. Tyle udało się zebrać ludziom z całego świata, którzy chcieli pomóc 25-latce. Dzięki tym lekom Monika może normalnie funkcjonować. – Dziecko umierające, a teraz żyjące i dające sobie radę. To jest wielka różnica. Ale wiadomo, że to dzięki ludziom, którzy nam pomogli – mówi Jolanta Luty, mama Moniki. – Nawiązało się tyle przyjaźni… Nie wiedzieliśmy na początku, że zmierzając się z taką ścianą betonową – bo milion złotych zebrać, to było nie do pomyślenia – ale wszystkie opatrzności zadziałały, że mogliśmy – dodaje Roman Luty, tata 25-latki. 


Zbiórka rozpoczęła się ponad rok temu. W listopadzie przyszły pierwsze upragnione leki. A z nimi ogromne zmiany. Monika nie inhaluje się już przez dwie godziny dziennie, ale zaledwie dziesięć minut. Bo jej wydolność płuc z 20 procent zwiększyła się do ponad 30. 25-latka przytyła też piętnaście kilogramów. – To jest ogromny sukces dla mnie, a co najważniejsze, jeszcze pnę się w górę. Żeby czuć się sama ze sobą lepiej, ale też żeby mieć więcej siły – cieszy się Monika Luty. 

Sił potrzeba na dalszą walkę z chorobą. Monika, by móc dalej się leczyć, wyjechała do Niemiec. Pracuje zdalnie, przez internet, w firmie budowlanej. Dzięki temu objęta jest ubezpieczeniem zdrowotnym i od stycznia skorzysta z bezpłatnej terapii w klinice mukowiscydozy. – Nie potrafię już żebrać, prosić, bo wiem, że dam radę. Jak mówiłam – dajcie mi szansę, a ja ją wykorzystam. I na ten moment to robię – mówi Monika. 

Zbiórka pieniędzy i akcje pomocowe zakończyły się. Przed Moniką zupełnie nowe życie, w którym musi się odnaleźć, z dala od najbliższych. – To jest niesamowite, że to dobro, które utworzyliśmy rok temu, cały czas do mnie wraca. Ja jestem chyba szczęściarą, że mam takich ludzi wokół siebie. I jestem wdzięczna za to wszystko, co się stało – mówi Monika.