W życiu zawodowym spełnia się jako dziennikarz. Prywatnie działa w stowarzyszeniu skupiającym osoby leczące się na nieswoiste zapalenia jelit. Sam cierpi na chorobę Leśniowskiego-Crohna.
- Kiedyś każdego z nas bolał brzuch, każdy z nas miał biegunkę. Wtedy zaczynają się kłopoty – mówi Piotr Wójcik, wiceprezes stowarzyszenia J-elita w Świętokrzyskiem.
Chorych często dotyka wykluczenie społeczne i zawodowe.
- To są choroby autoimmunologiczne, organizm atakuje sam siebie, swoje jelito uznaje za wroga w taki czy inny sposób – tłumaczy Piotr Wójcik.
Jest dostępnych kilka terapii - najlepsze efekty przynosi leczenie biologiczne. Ale jest ono limitowane.
- NFZ finansuje dwa programy lekowe. Wygląda to w ten sposób, że po podaniu serii leków jest przerwa roczna w przypadku pierwszej choroby. W przypadku drugiej jest przerwa dwuletnia – wyjaśnia Beata Szczepanek, rzecznik NFZ w Kielcach.
Organizacje pacjentów, lekarze i chorzy od dawna zabiegali o zmiany. Wreszcie się udało. Od stycznia zostają zniesione ograniczenia czasowe w leczeniu biologicznym pacjentów z wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego i chorobą Leśniowskiego-Crohna.
- Teraz o długości terapii biologicznej będzie decydował lekarz, nie przepisy. To jest bardzo istotne. Leczenie trzeba było odstawić i nie można było do niego wrócić. Dopiero wtedy jak były ciężkie objawy choroby. To się wiązało dla większości pacjentów ze znacznym pogorszeniem stanu zdrowia - przyznaje lek. med. Beata Gładysiewicz, specjalista chorób dziecięcych, gastrolog w WSZ w Kielcach.
Na nieswoiste choroby zapalne jelit w całym kraju cierpi około 60 tysięcy osób. Dominują młodzi. Coraz częściej zapadają na nie dzieci - nawet 2 i 3-letnie.
- Często dochodzi do ubytku i spadku masy ciała, a także zahamowania wzrostu ciała i pokwitania – dodała Beata Gładysiewicz.
Lekarze apelują, by w przypadku niepokojących sygnałów udać się do specjalisty. Choroba jest nieuleczalna, ale można z nią żyć przez długie lata.