To coroczny obowiązek każdego kierowcy. W czasie badania technicznego sprawdzany jest m.in. układ hamulcowy, zawieszenie i oświetlenie. Przegląd kosztuje 99 złotych. Cena nie zmieniła się od 20 lat.
– Przyszedł czas, kiedy powinno wzrosnąć. Bardzo dużo klientów pyta, są zaskoczeni sytuacją taką, że nie ma podwyżek. Wszędzie te podwyżki są, u nas nie ma – mówi diagnosta Zbigniew Zwierzchowski.
Ale będą. I to prawdopodobnie jeszcze w tym roku. Koszt przeglądu może wzrosnąć nawet do 250 złotych. To m.in. efekt protestów diagnostów. Poza ceną zmienią się także zasady przeprowadzania kontroli. Teraz podczas przeglądu niezbędny jest dowód rejestracyjny. Bez tego ani rusz.
– Diagnosta nie może zrobić badania technicznego, zatem kierowca traci czas i pieniądze, bo musi wrócić do domu, poszukać dowodu i dopiero jeszcze raz na to badanie techniczne przyjechać z dowodem rejestracyjnym – tłumaczy Marcin Barankiewicz, prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów w Warszawie.
Dlatego Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów proponuje, żeby przeglądy wykonywać bez dowodów rejestracyjnych.
– Mniej jest takich dokumentów papierowych, więcej jest w formie cyfrowej, więc myślę, że to jest dobre rozwiązanie. Tym bardziej że obecnie jest tak, że nie ma miejsca na pieczątkę odpowiednią w dowodzie – ocenia jeden z kierowców.
A wtedy diagnosta musi wystawić kolejny, papierowy dokument.
– Jeżeli nie ma miejsca na to, żeby potwierdzić stan techniczny pojazdu, mamy obowiązek sprawdzić. Wystawiamy wtedy zaświadczenie z przeprowadzonego badania i to zaświadczenie może okazać kierujący – zaznacza Zbigniew Zwierzchowski.
Ale to także ma się zmienić – zaświadczenia byłyby wówczas drukowane tylko dla chętnych. Proponowane zmiany mają być teraz konsultowane z rządem. W świętokrzyskiem działa obecnie ponad 160 stacji diagnostycznych.