Druga córka Klaudii Kiełbus. Kobieta rodziła siłami natury. Podczas porodu, lekarze zaproponowali jej znieczulenie zewnątrzoponowe. - W porównaniu z tym jak wyglądały skurcze przed znieczuleniem, a jak wyglądały po no to niebo a ziemia – mówi Klaudia Kiełbus.
Poród odbył się w Szpitalu Kieleckim. Tu dzięki stałemu dyżurowi anestezjologa na oddziale położniczym, dostęp do znieczulenia mają wszystkie kobiety. W ubiegłym roku skorzystała z niego co piąta rodząca.
- Daje bardzo dużą ulgę, szczególnie w tej pierwszej fazie porodu. Tu pacjentki zamiast się męczyć przez kilka godzin, mają chwile odpoczynku, znosi ból przez większość trwania porodu – podkreśla lek. n. med. Krzysztof Jędrychowski, anestezjolog.
„Bezpieczna i świadoma Ja” - To pakiet zmian, proponowany przez ministerstwo zdrowia. Chodzi o to, by dostęp do znieczulenia miało jak najwięcej kobiet.
- Większość pacjentek boi się bólu, ale najbardziej dominuje strach o siebie i o dziecko. To jest na pierwszym miejscu. Natomiast ból jest na drugim, choć u niektórych na pierwszym. Bardziej pacjentki się tego boją – mówi lek. n. med. Wojciech Chruściel, zastępca kierownika Oddziału Ginekologiczno-Położniczego Szpitala Kieleckiego.
Od lipca resort zdrowia wprowadzi system premii i kar dla oddziałów położniczych. Im mniej znieczuleń - tym mniej pieniędzy. W drugą stronę procedura zadziała podobnie.
- Te lecznice, które będą miały odsetek znieczuleń powyżej 35 proc., mogą liczyć na premie w wysokości 21 proc. - wyjaśnia Agnieszka Białas-Sitarska, rzecznik NFZ w Kielcach.
W świętokrzyskiem, te wymagania spełniają tylko dwie lecznice: Centrum Matki i Noworodka oraz Szpital Kielecki. Natomiast w Szpitalu Wojewódzkim, gdzie rodzi się najwięcej dzieci - w ubiegłym roku znieczulenia zastosowano tylko u 3 procent kobiet.
- To jest kwestia braku anestezjologów, ona się daje we znaki na każdym kroku, bo mamy wielką kolejkę zabiegów operacyjnych i personel zatrudniony w klinice mógłby więcej zoperować pacjentek tylko nie ma kto znieczulać – podkreśla dr n. med Grzegorz Świercz, kierownik Kliniki Położnictwa i Ginekologii WSZ w Kielcach.
W regionie są placówki, w których z tego powodu znieczuleń praktycznie nie ma. Dotyczy to szpitali: w Skarżysku Kamiennej, Ostrowcu Świętokrzyskim i w Starachowicach. Zdaniem dyrektorów - żeby to zmienić – potrzebne są pieniądze...
- Powinny być na tyle odpowiednie, żeby zapewnić dodatkowy dyżur anestezjologa na oddziale położniczym, co musiało by się wiązać z dwa razy większą wyceną porodów niż to jest dzisiaj – uważa lek. n. med. Jacek Walkowski, dyrektor Szpitala w Starachowicach.
Z raportu NFZ wynika, że odsetek znieczuleń w kraju wynosi 17%. Zmiany mają poprawić ten wynik przynajmniej o kilkanaście punktów.