To skrzyżowanie alei Solidarności, alei IX Wieków oraz ulic Sandomierskiej i Źródłowej w Kielcach to bez wątpienia od dwóch dni najgorsze miejsce dla kierowców. – Masakra… Wczoraj z Czarnowa jechałem półtorej godziny – potwierdza jeden z kierowców.
Nie działa tu sygnalizacja świetlna, a dla kierowców wytyczono tymczasowe rondo. To spowodowało utrudnienia i ogromne korki niemal w całym mieście. Drogowcy po kilku miesiącach wznowili w tym miejscu prace nad wdrażaniem Inteligentnego Systemu Transportu. Wymieniane są stare sygnalizatory, a roboty mają potrwać do końca tygodnia. Kierowcy w te zapewnienia jednak nie wierzą. – Ulice zablokowali. Niech mi pan pokaże jednego pracownika, który tu coś robi. Nic się nie robi – mówi kolejny kierowca.
Takim komentarzom trudno się dziwić, bo Inteligentny System Transportowy miał być gotowy już dwa lata temu. Tymczasem z 60 przeznaczonych do przebudowy skrzyżowań gotowych jest tylko 50. W przyszłym tygodniu mają rozpocząć się prace na dwóch kolejnych. Drogowcy mają wrócić na ulicę Grunwaldzką, a także na skrzyżowanie Krakowskiej z Fabryczną. Nie ma za to praktycznie żadnych szans, by przebudowane zostały cztery kolejne miejsca, gdzie jak dotąd nie wbito nawet przysłowiowej łopaty.
– Generalny wykonawca artykułuje, że on tego nie zrobi. Te skrzyżowania ma w kosztorysie chyba na poziomie 300, 400 tysięcy, a roboty związane z budową ścieżek rowerowych i zmiany geometrii skrzyżowania pochłoną mu miliony, więc po prostu nie chce tego wykonywać – wyjaśnia Andrzej Choma, inżynier kontraktu.
Jeśli inwestycja warta ponad 30 milionów złotych nie zostanie dokończona w całości, konsekwencje dla hiszpańskiego wykonawcy mogą być poważne. – Jeżeli nie wykaże prawdopodobnych możliwości dokończenia w racjonalnym terminie, czyli mówimy tu o maksymalnym terminie około miesiąca tych prac, to będziemy musieli rozwiązać z nim kontrakt – zapowiada Łukasz Syska, zastępca prezydenta Kielc.
To oznacza kolejne opóźnienie, bo miasto na dokończenie prac będzie musiało ogłosić nowy przetarg.
Inteligentny System Transportowy miał usprawnić jazdę po Kielcach, ale jak na razie generuje jedynie kolejne problemy. Problemy, z którymi od ponad dwu lat nikt nie potrafi sobie poradzić. Teraz z tej patowej sytuacji nie ma już dobrego wyjścia. Stracą na niej za to wszyscy. Wykonawca, władze miasta i przede wszystkim mieszkańcy.