Misterne intrygi, zaskakujące zwroty akcji. Detektyw w sutannie wrócił do Sandomierza i kolejny raz dowiedzie, że przestępstwo nie popłaca, a nawet najtrudniejsza zagadka jest do rozwikłania. - Dopóki istnieją ludzie, będą zagadki. A dopóki istnieją zagadki, to ktoś je musi rozwiązywać. Akurat w tym miasteczku rozwiązuje je Ojciec Mateusz i nasza miejscowa komenda policji – mówi Piotr Polk, serialowy inspektor Orest Możejko.
Ekipa filmowa nie próżnuje. Od samego rana na Rynku kręci sceny aż do pięciu odcinków. Na planie, oprócz aktorów, ciężko pracują też statyści. - Nie ma się czym stresować. Można spotkać aktorów, których widziało się tylko w telewizji. Także jest super. Polecam. Lepiej wygląda to na żywo – mówi Katarzyna Frańczak, statystka z Sandomierza. - Jest to chyba jeden z lepszych seriali kryminalnych. Te wszystkie amerykańskie, z serii zabili go i uciekł, to nie za bardzo mnie to interesuje. Tu wszystko wygląda bardzo realnie – dodaje Piotr Rochowski, statysta ze Stalowej Woli.
Zdjęcia potrwają do piątku. Filmowcy podkreślają, że dobrze się czują w Sandomierzu. - My tu mamy zawsze dobrą atmosferę, pozytywne emocje, które nas napędzają. Myślę, że to jest przyczynek do tego, że ten serial wygląda tak jak wygląda i że widzowie chcą go oglądać w dalszym ciągu – podkreśla Artur Żmijewski, serialowy ojciec Mateusz. - Ludzie są życzliwi, pomagają. Nie przeszkadzają. Są wyrozumiali. Bo my tutaj czasem rzeczywiście wstrzymujemy ruch – mówi Wojciech Nowak, reżyser Serialu „Ojciec Mateusz”. Plan filmowy to raj dla fanów serialu. - Ani udało się trzy takie fajne autografy zdobyć. Także jest sukces. Warto było wstać o tej piątej rano i tutaj już przed 6 być – mówią Piotr i Ania Statuch.
Ojciec Mateusz zawsze pojawia się w odpowiednim miejscu i czasie. Wspiera radą aspiranta Mietka Nocula. - Staram się utrzymywać tę postać w dozie życzliwości, lubię ją. Pozdrawiam Państwa i bardzo serdecznie zapraszam do oglądania „Ojca Mateusza” - mówi Michał Piela, serialowy policjant.