Przed świętami Bożego Narodzenia sprzedawcy choinek mają pełne ręce roboty. Jodły kaukaskie i świerki pospolite to najczęstszy wybór klientów. Bo, jak podkreślają kupujący, żywe drzewko zachwyca wyglądem i tworzy świąteczną atmosferę.
Za choinkę trzeba zapłacić od 80 do nawet 1000 złotych. To o 30 procent więcej niż w ubiegłym roku. Sprzedawcy tłumaczą, że cena drzewka zależny od jego wielkości. Bo zanim świerk czy jodła trafią na handel, trzeba poczekać kilka lub kilkanaście lat. – Trzeba cały czas przy tym chodzić, przycinać, pielęgnować z chwastów. Licząc jeszcze koszty robocizny, to jest 7–8 tysięcy od hektara – mówi Dariusz Fortuna, sprzedawca choinek.
Ale cena nie gra roli, gdy myślimy o ekologii. – Można kupić żywą w doniczce, potem można wsadzić w ogródku, potem ją wykopać. A sztuczna – sam plastik, kurzu też bardzo dużo – przekonuje jedna z kupujących. Przyrodnik Bartosz Piwowarski nie jest zwolennikiem wycinania drzewek, ale podkreśla, że sztuczne choinki bardziej szkodzą środowisku. – To są materiały, które są raczej niebiodegradowalne i zalegają na wysypiskach – podkreśla Bartosz Piwowarski.
Dlatego warto wybrać choinkę w doniczce. Plantatorzy podpowiadają, że do przesadzenia najlepiej nadają się rodzime gatunki. Nasze drzewka po ścięciu dłużej też zachowują igliwie. – Marketowe to śmierdzą, bo są przeciwgrzybicznym środkiem napakowane i tyle, a nie pachną – mówi jeden ze sprzedających.
A co zrobić z choinką po świętach? Można ją przynieść do Ogrodu Botanicznego w Kielcach lub do punktu selektywnej zbiorki odpadów. – Istotą naszej akcji jest to, że może być ponownie zasadzona. O suchą choinkę również zadbamy w takim sensie, że po prostu ją potniemy i posprzątamy – wyjaśnia Paweł Kułaga, prezes RPZiUK w Kielcach.
Akcja „Daj choince drugie życie” rozpocznie się 2 stycznia i potrwa dwa tygodnie.