Dźwięk czujki mógłby uratować życie 55-latkowi z Nasławic, który zatruł się czadem. W domu był ze swoim ojcem. Mężczyźni stracili przytomność. - Zgłoszenie wpłynęło od dostawcy jedzenia, który akurat przyjechał do tego domu, a na pukanie nikt mu nie otwierał – mówi podinsp. Kamil Tokarski, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Kielcach.
Czytaj również: Instalacja czujek dymu i czadu będzie obowiązkowa
Starszy mężczyzna trafił do szpitala. To nie jedyny taki przypadek w ostatnich dniach. W weekend do sandomierskiej lecznicy trafili 60-latka i 8-letnie dziecko. W Ostrowcu Świętokrzyskim czadem zatruła się 20-latka. - Czy tam znajdowały się czujki? Niestety nie we wszystkich miejscach. W tych, w których mieliśmy osoby poszkodowane, tak naprawdę dopiero dolegliwości dały znać osobom o tym, że coś jest nie tak z atmosferą w ich pomieszczeniu – tłumaczy st. kpt. Marcin Bajur, oficer prasowy KW PSP.
Tych i podobnych tragedii można było uniknąć, gdyby w domach poszkodowanych zamontowano małe urządzenie, czujnik czadu. Najtańszy kosztują 40 złotych, a jego działanie jest nieocenione. W porę zaalarmują, że w pomieszczeniu podniósł się poziom tlenku węgla. Przy wysokim stężeniu może dać się we znaki już po kilku minutach. - Zawroty głowy, mroczki, ból głowy. To są pierwsze symptomy, które powinny zwrócić naszą uwagę, że coś jest w powietrzu, że coś nam szkodzi – podkreśla mł. asp. Beata Gizowska, oficer prasowy KM PSP w Kielcach.
Czytaj tutaj: Strażacy apelują, by nie trzymać w domach niebezpiecznych substancji. I rozdają czujniki
Konsekwencje mogą być jednak znacznie poważniejsze. Niebezpieczne jest nawet lekkie zatrucie czadem. - Niezbyt długotrwałe przebywanie, w niezbyt stężonym tlenku węgla, też może wywierać długotrwałe efekty, w postaci napadów padaczkowych, zaburzeń koncentracji, zaburzeń widzenia – mówi Tomasz Gołębiowski, ŚCRMiTS w Kielcach.
W ubiegłym roku w regionie odnotowano 30 takich przypadków. Do szpitala trafiło sześcioro dzieci. Eksperci podkreślają, żeby raz w roku sprawdzać drożność przewodów i stan piecyków gazowych. Ich awarie to najczęstsze przyczyny zatruć, ale nie jedyne. - Zaklejanie kratek wentylacyjnych. Niestety wciąż pokutuje przekonanie, że zaoszczędzimy w ten sposób na ogrzewaniu – dodaje st. kpt. Marcin Bajur.
Każda taka interwencja strażaków to walka z niewidzialnym wrogiem, który zabiera oddech, zdrowie, a często także życie. Tlenek węgla nie wybiera – atakuje cicho i bez ostrzeżenia.
Czytaj również: Czujniki czadu zadziałały. Ostrzegły mieszkańców Kielc o śmiertelnym niebezpieczeństwie
Czujnik czadu to niewielki wydatek, jego brak może mieć niewyobrażalne konsekwencje.