Poluzowanie obostrzeń. Hulaj dusza piekła nie ma? Policja: trzeba znać granice

Tomasz Niezgoda, wojer 2021-06-04  |  Region
UDOSTĘPNIJ:
Poluzowanie obostrzeń. Hulaj dusza piekła nie ma? Policja: trzeba znać granice
Luzowanie obostrzeń - odbija się w policyjnych statystykach. Ostatnie dni to zwiększona liczba interwencji. Funkcjonariusze wzywani są do bójek, pobić, kradzieży i wandalizmu.

Pogoda dopisuje, obostrzenia zostały zluzowane - nad Sielpią czas na zabawę. I pierwsze - interwencje policji. - Kobieta została uderzona kuflem przez nieznanego mężczyznę, który oddalił się przed przybyciem patrolu. Poszkodowana 34-latka po udzielonej pomocy została zwolniona ze szpitala – mówi st. sierż. Marta Przygodzka, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Końskich
 
Do ataku doszło w jednej z restauracji. Policja cały czas poszukuje agresora.
 
Policja ma także więcej pracy w Kielcach. W ciągu ostatnich trzech weekendów funkcjonariusze zmuszeni byli aż do 40 interwencji na Rynku i ulicy Sienkiewicza. Chodzi o zakłócanie porządku, kradzieże czy picie alkoholu w miejscach publicznych
 
- Odnotowaliśmy też niestety przypadki uszkodzenia ciała, bójek i pobić. W okresie wakacyjnym policjanci będą na stałe w rejonie centrum Kielc, będziemy obserwować to, co się dzieje, będą patrole oznakowane i nieoznakowane – informuje mł. asp. Karol Macek, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.
 
Policja przypomina, że o bezpieczeństwie muszą myśleć - wszyscy, i każdy powinien znać granice. - Mierzmy swoje siły na zamiary, bowiem najczęściej to nie tylko sprawcy, ale także pokrzywdzeni są pod silnym wpływem alkoholu – dodaje policjant.
 
Psychologowie mówią, że akty agresji miały miejsce również w trakcie pandemii - ale były "zamknięte" w czterech ścianach. A teraz emocje związane z izolacją znalazły ujście.
 
- Osoby, które gorzej radziły sobie z tą sytuacją, albo ta frustracja była dla nich trudniejsza do zniesienia na pewno ten przypływ pozytywnych emocji z wyjściem na zewnątrz mogą uzewnętrzniać także w sposób  nieakceptowalny społecznie – mówi  Magdalena Florek, psycholog.
 
Nie do zaakceptowania był także widok kieleckiego rynku w ubiegły weekend - wszystko wskazuje na to, że niektórzy zapomnieli po co są kosze.
 
Choć gwoli ścisłości trzeba dodać, że w następnych dniach było lepiej.