Wyjątkowa mogiła. Spoczywają w niej nienarodzone dzieci. Zmarłe przedwcześnie na przykład w wyniku powikłań ciążowych.
W ciągu dwóch lat pochowano tu blisko czterdzieścioro dzieci utraconych. Kwestie pochówku podważa Stowarzyszenie Inicjatywa dla Starachowic, twierdzi, że ciała chowane są do pudełek przeznaczonych na biżuterię.
- Nie ma wątpliwości co do tego, że trumna powinna być drewniana, zamykana szczelnie i trwale. A to zwykłe pudełko, z chybotliwym wiekiem - mówi Piotr Capała, adwokat, pełnomocnik stowarzyszenia i zakładu pogrzebowego.
Grób ma ograniczoną pojemność. Stąd dopasowanie wielkości trumny do wymagań - odpiera zarzuty Jarosław Warszawa, były prezes Starachowiczanki i dodaje - to klasyczna trumna tylko w wersji mikro, bo płód ma 2-5 cm, więc dostosowaliśmy do wielkości.
„Nigdy nie mieliśmy żadnych sygnałów, że ten pochówek jest niegodny” - odpowiada Centrum Usług Społecznych, które zlecało pochówki w zapytaniu ofertowym. Jednak Stowarzyszenie Inicjatywa dla Starachowic mówi o kosztach i wylicza straty na niekorzyść gminy.
W ogłoszonym przez CUS na ten rok postępowaniu ceny były już inne. - Zgłosiły się dwie firmy; zakład Charox i Starachowiczanka. Wygrała Starachowiczanka bo zgłosiła niższą ofertę – mówi Aneta Gołębska, wicedyrektor CUS.
Starachowiczanka - która ma wszelkie prawa do prowadzenia takiej działalności dodaje Aneta Gołębska. Co także podważają działacze Stowarzyszenia. Dlatego sprawę skierowali do Prokuratury Okręgowej.
Starachowice jako jedno z pierwszych miast w kraju i jedyne w regionie, ponad dwa lata temu, zorganizowało zbiorową mogiłę dla dzieci utraconych.